Nie musimy obawiać się ataków gołębi czy podziobania – ptactwo tego gatunku pod tym względem należy do tych o łagodnym temperamencie. Bardziej chodzi o ich odchody, które są niebezpieczne dla zdrowia a nawet życia ludzi.
Niewiele osób, które notorycznie dokarmiają gołębie zdaje sobie sprawę z tego, jaką krzywdę wyrządzą patrząc na naturalne środowisko. Przede wszystkim należy pamiętać, że gołębie (nawet te miejskie) to zwierzyna dzika, doskonale radząca sobie w polowaniu na pożywienie. Dokarmiając je na przykład chlebem, szkodzimy – pieczywo zapycha ich przewód pokarmowy. Co więcej, przyzwyczajamy je do łatwego zdobywania pokarmów, przez gołębie osiedlają się w coraz większych skupiskach, przesiadują na balustradach, parapetach, dachach domów, pomnikach, brudzą nasze samochody.
Gołębie odchody zawierają przy tym ogromną ilość toksyn i pasożytów. To nie tylko piasek i żwir, ale również bakterie, takie jak obrzeżek gołębi oraz ptaszyniec. Te powodują u ludzi przewlekłe biegunki, bóle głowy a nawet zapalenie opon mózgowych i trwałą ślepotę.
Nie powinniśmy przebywać w środowisku ptactwa a tego dzisiaj nie da się uniknąć. Parapety naszych mieszkań są zabrudzone odchodami, w których aż roi się od zarazków – nie trudno o bezpośredni kontakt z nimi. Ptaki przesiadują też na placach zabaw, na jakich bawią się nasze dzieci – styczność z ich piórami może prowadzić do licznych chorób górnych dróg oddechowych. Pamiętajmy o tym zanim kolejny raz wysypiemy na pobliski trawnik resztki pieczywa.
Dodaj komentarz